poniedziałek, 9 kwietnia 2012

EVENT WIELKANOCNY.

Pu-hu! To ja, mądra sowa! Skoro wszystkie żonkile i bazie zostały zebrane, warto byłoby się zająć czymś poważniejszym. Mianowicie ornitologią. Przecież oglądanie dzikich zwierząt jest fascynujące. Aby lepiej poznać lokalną populację sów i puchaczy, radziłabym poszukać wieśniaczki Cemilii z Łanów Zbóż. Brrr! Czujecie ten powiew zimna, niby to już kwiecień, a pomimo piór - przeszywające zimno i wszystko wydaje się straszniejsze! Czy to widzicie?! Zbliża się! O, nie! Niech bogowie mają mądre sowy w swojej opiece!
Rozpoczynamy event wielkanocny, w którym będziecie mieli do dyspozycji wiele ciekawych questów, sklepów, a również – herosa. Życzę udanego główkowania i bogatych łowów! Niech sowa będzie z Wami! Event potrwa do 22 kwietnia 2012.

Opis questu:


Zadanie rozpoczynamy u Wieśniaczki Cemilii w łanach zbóż(8,55)

Dialog:
Wieśniaczka Cemilia: [ Widzisz wieśniaczkę, która pieli grządki z marchewką. Co jakiś czas prostuje się i na zmianę, biadoli i wygraża pięścią komuś. ]
• Sporo tego zielska.
• Co się tak, matka, pieklisz?
• Nie macie problemów z uprawami tutaj?
• Dorodna marchewka.

Wieśniaczka Cemilia: Olaboga! Gdzie mi się ta Martusieńka podziała? Olaboga! Miała się na podwórzu bawić! Tyle pracy! Tyle pracy! Nie ma czasu szukać jej po chaszczach, już ja jej dam, kiedy się w obejściu pokaże!
• Dzieci często chowają się po chaszczach.
• Pewnie żuków szuka pod spróchniałymi pniami.
• Dzieci lubią swoje wędrówki, więc pewnie niebawem wróci.

Wieśniaczka Cemilia: Skaranie boskie z tą dziewczyną! Tak! Żuków! Jajek pewnie ptaków szuka, bo jak jej powiedziałam, że kurzych nie dostanie, bo w zeszłym roku to chyba z pół tuzina potrzaskała, to jak zawinęła to tylko się kurzyło po niej!
• A gdzie takie gniazda z jajkami znaleźć można?
• No to tak dzieci bez opieki niedobrze zostawiać w dzisiejszych czasach.
• Wystarczy tylko miskę na stole postawić, to pojawi się jak kot.

Wieśniaczka Cemilia: Tyle lat przeżyła to teraz też jej nic nie będzie. A ja czasu nie mam za nią latać, grządki pielić trzeba, potem zebrać, ugotować, przygotować! Samo się nie zrobi, a ta łobuzica to mnie jeszcze popamięta! Wędrówek jej się zachciewa zawsze, kiedy najwięcej roboty jest.
• To może ja spojrzę to tu, to tam, a nuż ją znajdę?
• Lenistwo, okropna rzecz.

Wieśniaczka Cemilia: Jeśli ją gdzie zobaczysz, to gnaj do domu! Bez dwóch zdań, ja już się z nią sama policzę!
• Tak właśnie zrobię!

Jak zeszłoroczne pisanki mogą człowieka wpakować w tarapaty.
Odszukaj Matusieńkę.
[Wichrowe szczyty(2,48)]

Dialog:
Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• Osobiście wolałbym się zmierzyć z kurami o ich jajka niż z tymi sowami.
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: A! To to są sowy? Wcale nie wyglądają tak groźnie, a przecież jako nocne zwierzęta to nie powinny być trochę ospałe w dzień?
• Może i powinny, ale my jesteśmy tutaj, a one tam.
• Od stania tutaj na pewno nie wyrosną nam skrzydła.
• Na pewno nie będą szczęśliwe, kiedy się je obudzi.

Martusieńka: Wiem, wiem... Na pewno jest jakiś sposób! Jesteś podróżnikiem na pewno widziałeś i robiłeś sporo. Może wymyśliłbyś coś?
• Można byłoby się tam wspiąć...
• Do czego w ogóle potrzebne ci są te jajka?
• Przykro mi, ale to wygląda na beznadziejną sprawę.

Martusieńka: Jak to po co? Pisanki chce zrobić!
• Jeśli mnie pamięć nie myli to pisanki robi się z jaj kurzych, kaczych, gęsich a nie sowich.
• Jak na pisanki, to może sowy same oddadzą ci te jajka?

Martusieńka: No tak, można, ale matka mi nie da robić pisanek z jajek naszego drobiu.
• Dlaczego to niby?
• To może poproś sąsiada?
• Jasne, lepiej zjeść niż bawić się!

Martusieńka: A bo matka mówi, że w zeszłym roku z tuzin jajek zbiłam przy tej okazji. Ale już się nauczyłam i teraz nie będę miała z tym problemów! Poza tym rozbiło się najwyżej pół tuzina.
• I dlatego zamierzasz przerzucić się na sowie? Chodź lepiej ze mną, odprowadzę cię do domu.
• Matka na pewno już się nie gniewa, wrócimy i dostaniesz może jakieś drewniane jajka do malowania.
• No to ja się marce wcale nie dziwię.

Martusieńka: Nie chcę malować drewnianych jajek! chcę własnoręcznie wydrapać swoją pisankę i basta!
• No dobrze to zobaczę, co można zrobić z tymi sowimi jajkami.
• Nigdy nie słyszałem o takiej krnąbrnej dziewczynie. Matka musi rzeczywiście mieć z tobą istne trapienie.

Martusieńka: Będę ci bardzo wdzięczna!
• Zakończ rozmowę

teraz do skalistej wyżyny na 35,20 wchodzimy

Sowia Dziupla, Puchacz (8,12)

Dialog:
Puchacz: Pu-hu! Czego tu szukasz człowieku? Pu!
• Zastanawiałem, czy macie tutaj swoje gniazda?
• Zobaczyłem wejście do jaskini i chciałem sprawdzić, co jest w środku.

Puchacz: A po co? Pu-hu! Żeby jakieś lisy powyjadały mi z nich jaja? Niedoczekanie! Pu! A dlaczego cie to interesuje człowieku? Pu-hu! Czyżbyś sam miał na nie ochotę? Hu!
• Nie, nie, gdzieżbym śmiał! Jestem ornitologiem i interesuję się ptakami drapieżnymi, jak to my je nazywamy.
• Nie, nawet mi to nie przyszło do głowy.

Puchacz: Pu-hu! Pu-hu! Co chciałbyś wiedzieć? Hu?
• Właściwie bardziej mnie interesuje kolonia na ośnieżonym urwisku, ale niestety nie potrafię się tam dostać.
• Właściwie już wiem wszystko, co chciałem.

Puchacz: Pu-hu! Dostanie się tam nie jest wcale trudne! Hu-hu!
• Może dla pana, panie puchaczu, ale nie dla człowieka.
• Myślałem, o dostaniu się tam od strony Andarum Ilami, ale taka podróż jest zbyt niebezpieczna.
• Niestety moje fundusze są nadzwyczaj skromne.

Puchacz: Hu-hu! Takiego chuderlaka, jak ty, mógłbym unieść jedną nogą, a co dopiero dwiema!
• Zgadzam się, lećmy, lećmy!
• Nie, nie, to wysoko, a co byłoby gdybym spadł?
• To raczej dość zawodny środek transportu. Raczej podziękuję.

Puchacz: Pu-hu! Chwileczkę, chwileczkę, panie rektologu! Hu-hu! Nie tak szybko. Pu-hu! Nic za darmo, jak to się mówi w świecie ludzi. Hu!
• Cóż zatem, czego żądasz?
• Przecież macie tu wszystko czego wam trzeba...
• Niestety, nic nie mogę wam zaoferować!

Puchacz: Pu-hu! Interesują mnie nowe tereny łowne. Hu-hu! Jako człowiek na pewno znasz miejsca gdzie można spotkać szczury, myszy i inne gryzonie. Hu! Zaniosę cię na skarpę, a ty mi wyjawisz, gdzie są takie miejsca. Pu-hu?
• Tak, myślę, że nie będzie z tym problemów.
• Musiałbym się zastanowić najpierw.



Puchacz: Pu-hu! Ja dotrzymałem moje strony umowy! Hu-hu! Teraz czas na ciebie! Pu-hu! Gdzie znajdziemy najlepsze tereny łowieckie?
• Hm, mam to już na końcu języka...
• Przykro mi, ale nie wiem.
• Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie.

Poprawna odpowiedź to Port Tuzmer

Sowie gniazdo (13,14

Dialog:
Sowie gniazdo: [ Widzisz sowie gniazdo, a w nim kilka jajek. ]
Co robisz?
• Podkradam się do niego.
• Sięgam dłonią po jajko.
• Spoglądam na sowę i kiedy tylko ta odwróci głowę, błyskawicznym skokiem próbuję ukraść jajko.
• Zostawiam je w spokoju.

Kilka razy może się nie udać.
otrzymujemy:


Jak zeszłoroczne pisanki mogą człowieka wpakować w tarapaty.
Zanieś jajko Matusieńce


Idziemy do Puchacza który przenosi nas do Matusieńki

Dialog:
Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• Mam to jajko dla ciebie. Kosztowało mnie to wiele wysiłku... Więc chodźmy teraz do domu.
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: Jajko to jeszcze nie pisanka!
• Resztę możesz przecież zrobić w domu.
• Pomalujesz ją sobie i będzie jak ta lala.
• Co racja, to racja.

Martusieńka: Nie mogę, bo jakaś umorusana bestia obrabowała ostatnio ogrody z cebuli, a matka swoje łupiny już wykorzystała.
• A do czego ci potrzebne łupiny cebuli?
• To skąd ja je mam wziąć niby?
• Tak, to bardzo przykre, ale skoro nie będzie czego kroić , to nie będziesz nad nią płakała.

Martusieńka: Złap rabusia!
• Łatwo ci powiedzieć, a wiesz chociaż jak wyglądał?
• Ani słowa więcej, łapanie to moja specjalność.
• A co to ja jestem? Dowódca straży?

Martusieńka: Ludzie mówili, że był wielki, brzydki i śmierdział.
• To niewiele wyjaśnia, ale jakoś sobie poradzę.
• No cóż może go znajdę po zapachu.
• Jeśli mi nie powiesz niczego więcej, to nie będę nikogo szukał.

Martusieńka: Zaczekam tu na ciebie!
• Zakończ rozmowę

Teraz do złodzieja cebuli
Znajduje się on wcyganskej wiosce (60,57)

Zeby wygrac łupiny cebuli z ogrem trzeba grac w kosci jeden zut 1k

Dialog:
Ogr: Czego tutaj, miernoto?
• To ty ukradłeś cebulę z ogrodów wieśniaków!
• Na co ci tyle cebuli?
• Przyganiał kocioł garnkowi!

Ogr: Ja, a bo co?
• Kradzież jest zła.
• Potrzebna mi cebula.
• A nic, pytałem z ciekawości.

Ogr: A co mnie to obchodzi?
• Właściwie potrzebne mi są tylko łupy z cebuli. Może mógłbyś mi ich trochę dać?
• Nie jesteś zbyt miły.
• No właściwie to nic...

Ogr: Nie, ale możemy o nie zagrać.
• W co zagrać, mianowicie?
• Nie uprawiam hazardu.

Ogr: Normalnie, w kości. Ty rzucasz kością, ja rzucam kością. Kto będzie miał więcej oczek, ten wygrywa.
• Dobra, zagrajmy.
• Ta gra wydaje mi się jakaś podejrzana.

Ogr: Hola! Hola! Nie ma ryzyka, nie ma zabawy. Postaw 1000 sztuk złota przeciwko moim łupom, to zagramy.
• To kiepski interes, ale niech będzie.
• Toż to rozbój w biały dzień!
• Te łupy nie są tego warte.

Ogr: [ Ogr kładzie przed tobą białą kość do gry z czarnymi oczkami. ]
Co robisz?
• Rzucam kością.
• Odchodzę.

Dalej już będziecie wiedzieć, żucay aż wyrzucimy więcej oczek niż Ogr 
Wygrywamy Łupy z cebuli:


Gdy wyrzucimy więcej pojawia się taki dialog:

Ogr: Cholera! Jesteś dzieckiem szczęścia, daję słowo!
• Moje łupy, proszę!
• Cała tajemnica tkwi z nadgarstku.

Ogr: A ja mam nadal cebule i jeszcze do tego ładną sumkę złota! He, he, he!
• Zakończ rozmowę

Teraz wracamy do Martusieńki

Dialog:

_____Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• Dobra, są i łupy.
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: No dobrze, masz łupy, a co z cebulą?
• O odzyskiwaniu cebuli nie było mowy.
• Cebulę zjadłem.
• Cebulę ma ogr-hazardzista.

Martusieńka: No tak, ale mogłeś o tym sam pomyśleć... No dobra masz jajko i łupy. Teraz trzeba zabarwić jajko.
• No to do dzieła! Idziemy do domu!
• No to farbki!

Martusieńka: Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Musisz wziąć swoje jajko i łupy z cebuli, włożyć je do garnka i postawić na ogniu. Tylko żeby nie był mi za mocny!
• Ty uparta smarkulo! Jeszcze przy garach będę musiał teraz stać.
• Czy ja ci, kurka wodna, wyglądam na kucharza?

Martusieńka: Do dzieła!
• Zakończ rozmowę

Jak zeszłoroczne pisanki mogą człowieka wpakować w tarapaty.
Znajdź kuchnię, w której będziesz mógł zabarwić jajko na pisankę.


Więc idziemy do Karczmy pod Fioletowym Kryształem jest ona w Werbin (52,10)
Jest tam garnek (14,21) klikamy obejrzyj.

Dialog:
Garnek: [ Tego właśnie szukałeś: garnek i kuchnia z paleniskiem. ]
Co robisz?
• Zaglądam do garnka.
• Wkładam jajko z łupami do garnka i rozpalam pod kuchnią.
• Wkładam jajko do garnka i podpalam łupy z cebuli na palenisku.
• Testosteron w kontakcie z garnkami wybucha, muszę być ostrożny!

Bianka: Hej! Matka cię nie nauczyła, że się w obcych rzeczach nie grzebie?
• Uczyła, uczyła, tylko skoro to zajazd i karczma, a jedzenia nie dają, to wykoncypowałem, że trzeba sobie samemu zrobić.
• Myślałem, że mam się czuć ja u siebie w domu.

Garnek: Bo jeszcze nie czas na jedzenie, ale skoro bardzo musisz, to proszę!
• Wielce dziękuję, to naprawdę sprawa życia i śmierci.
• Bez łaski.

Laserowiec: Wkładam jajko i cebulę do garnka. Rozpalam pod nim ogień. Teraz muszę tylko poczekać.
• Koniec

Teraz czekamy aż jajko będzie gotowe około 10min

Garnek: [ Woda w garnku jest ciemnobrązowa i mętna. Mieszasz ją chochlą i wyławiasz brązowe jajko. ]
• Koniec

Otrzymujemy:



Teraz wracamy do Martusieńki

Dialog:

Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• Mam już brązowe jajko, pięknie wyszło.
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: Ach! Świetnie się nada! Bardzo się cieszę! Teraz przynieś mi coś ostrego.
• Skąd ja ci wezmę coś ostrego?
• Biegnę!
• A co to ja jestem? Zanieś, przynieś, pozamiataj?

Martusieńka: Możesz mi przenieść byle jaki nożyk od Torina.
• Tak, Torin to mój dobry znajomy, nie będzie problemu.
• Pierwszy raz o nim słyszę, ale spróbuję.
• Nie pójdę do tego starego szelmy!

Torin - Przedmieścia Karka-han (58.56) - Dom Torina (9,8)

Jeśli nie zrobiłeś u niego Questa możesz również iść do Arlika w Torneg (62,18)
Kupujemy:


Teraz wracamy do Martusińki
Dialog:
Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• No, mam w końcu ten nóż.
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: Pokaż no to. Myślę, że się nada. Teraz mogę zabrać się do tworzenia.
• Zakończ rozmowę

Teraz czekamy (około 15 minut) aż skończy

Dialog:
Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• No pokaż, co tam nadrapałaś?
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: O, nie! Zbiłam jajko! Będziesz musiał mi przynieść nowe?
• Co?! Chyba oszalałaś! Nie zamierzam jeszcze raz przez to przechodzić, ciamajdo!
• Przecież ty dziewczyno umrzesz z głodu, kiedy ci tak wszystko leci z rąk.
• Chciałbym coś powiedzieć, ale naprawdę nie mam już do ciebie siły.

Martusieńka: Oj, wujek! Na figlach się nie znasz? Mam już gotową pisankę. Sam zobacz.
• No pokaż.
• Nie chce oglądać żadnych przebrzydłych pisanek.

Otrzymujemy:


Martusieńka: I jak?
• Co prawda nie znam się na tym, ale wygląda całkiem przyzwoicie.
• Ujdzie w tłumie.
• Ha, ha, mam pisankę, nie oddam pisanki!

Martusieńka: No to ciesze się, teraz możesz ją pokazać mojej mamie, a obiecuję, że wrócę do domu.
• Umowa stoi.
• Do tej pory to matka pewnie już zdążyła cię wydziedziczyć.

Martusieńka: Idź i nie marudź.
• Zakończ rozmowę

Teraz idziemy do Cemilii w łanach zbóż(8,55)

Dialog:
Wieśniaczka Cemilia: I jak widziałeś Martusieńkę?
• Przyniosłem od Martusieńki jej pisankę.
• Twoja córka jest uparta jak osioł.

Wieśniaczka Cemilia: A skąd ona pisankę wzięła na jakimś odludziu?
• Sama ją zrobiła przy mojej pomocy.
• Pewnie znalazła gdzieś w lesie.

Wieśniaczka Cemilia: To znaczy, że co? Pomagałeś jej ozdabiać jajko?
• Ależ nie, tylko zebrałem potrzebne rzeczy, wzory wydrapała sama. Przyjrzyj się.
• To tak naprawdę moje dzieło.

Wieśniaczka Cemilia: Widzę, że wdała się w matkę. Powiedz jej, żeby wróciła do domu, zrobimy razem te pisanki, ale najpierw musi mi pomóc w porządkach!
• Zakończ rozmowę

Teraz wracamy do Martusieńki
Dialog:
Martusieńka: Widzisz, o tam? Te ptaki mają gniazda, a w nich jaja. Widzisz to białe? Wyglądają jak kurze!
• Te ptaki wcale nie wyglądają jak kury. To na pewno jakieś drapieżniki. Spójrz na te pazury i dzioby.
• Mama pozwoliła ci robić z nią pisanki w te święta.
• To pewnie śnieg. Spójrz, pełno go wokoło.
• Niczego tam nie widzę, ale moje oczy już nie te.

Martusieńka: Naprawdę? To wspaniale! Już się zbieram, powiedz mojej mamie, że wkrótce przybędę.
• Nie ma sprawy.

Teraz wracamy do mamy Matusieńki

Dialog:
Wieśniaczka Cemilia: I jak widziałeś Martusieńkę?
• Twoja córka niedługo nadejdzie.
• Twoja córka jest uparta jak osioł.

Wieśniaczka Cemilia: Nie wiem, czy to było roztropne pozwolić jej samej wracać.
• To już duża dziewczyna, niech się uczy świata. Nikt za nią tego nie zrobi.
• Jak się zgubi to ją znowu znajdę.

Nagle pojawiają się sowy

Dialog:
Puchacz: Mam cię, szubrawcu!
• dalej

Wieśniaczka Cemilia: A co to za historia nowa?
• dalej

Chłop Harnan: O żesz ty w mordę!
• dalej

Strach na wróble: Nie! Tylko nie to!
• dalej

Puchacz: Jak mogliśmy dać się tak oszukać! Ty złodzieju! Okradać gniazda, to najgorsza, najbardziej obrzydliwa rzecz wśród sów! Zapłacisz nam za to!
• Ale, ale, ja nie wiedziałem!

Sowa: Śmierć, śmierć!
• dalej

Puchacz: Rozdziobać go na strzępy!
• dalej

***: Ale ja bardzo przepraszam, naprawdę! Odzyskam wasze jajo!
• dalej

Puchacz: Jak chcesz tego dokonać, złoczyńco?
• Dajcie mi tylko chwilę.

Puchacz: Nie sprawdzaj naszej cierpliwości!
• Zakończ rozmowę

Idziemy do Cenili
Dialog:

Wieśniaczka Cemilia: Co to za kabała nowa? Założę się, że Martusieńka maczała w tym palce?
• No skądś musiałem wziąć to jajko... Możesz mi oddać tę pisankę wykonaną przez Martusieńkę?
• A jakby inaczej.

Wieśniaczka Cemilia: Położyłam je już ze wszystkimi innymi, nie wiem, czy będę wiedziała, która to...
• Postaraj się, daj jakąkolwiek, bo kiedy im nie oddam właściwej, to mnie rozdziobią...
• Kobieto zlituj się, nie masz jakiejś śrutówki przy sobie?

Otrzymujemy:


Wieśniaczka Cemilia: A jeśli okaże się, że to jajko na twardo?
• Zapewne wtedy użyźnię twoje poletko.

teraz idziemy pokazać pisankę Puchaczowi
Dialog
Puchacz: Nasze cierpliwość jest bliska wyczerpania!
• Mam wasze jajko! Teraz chyba jesteśmy kwita?

Puchacz teleportuje nas do Sowiego Urwiska

Puchacz: Myślisz, że tak łatwo się z tego wywiniesz, co? Zbezcześciłeś to jajko, zepsułeś je, miałeś czelność je zabarwić i pokryć pogańskimi wzorami! Odłóż je natychmiast do gniazda i poczekamy, co się z niego wykluje. Jeśli trzeba to będziesz tu siedział do lata!
• No dobrze, dobrze. Już idę...

Odkładamy jajko
Dialog:

Sowie gniazdo: [ Widzisz sowie gniazdo z paroma jajkami. ]
Co robisz?
• Odkładam jajko na miejsce.
• Odchodzę.

Puchacz: Teraz czekamy!
• dalej

Sowie gniazdo: [ Wtem w gnieździe coś zaczyna się dziać. Skorupka pisanki pęka, pisklak dziobem toruje sobie drogę. ]
• dalej

Puchacz: Nie do wiary! Patrzcie! To żółta sowa! Jako żyję, nie widziałem czegoś takiego! Dziadek co prawda opowiadał, że raz na wiele lat rodzi się wśród nad żółta sowa, ale nie przypuszczałem, że to stanie się teraz! Doprawdy wielki z ciebie czarnoksiężnik przybyszu! Źle cię oceniłem, żółta sowa może się narodzić tylko w obecności czystego i mądrego serca! Pozwól, że wynagrodzę ci nasze zachowanie.
• Jasne, nie ma, o czym mówić...

Puchacz: No to lecimy!
• dalej

teleportujemy się na środku wyświetla się napis
„Dziwna cisza zapanowała nad Doliną. Jakby jakiś strach...”

Znajdujemy się w dolinie muminków

Zaczynamy rozmowę z Puchaczem

Dialog:

Puchacz: [ Puchacz patrzy na ciebie badawczo. ]
• To dziwne miejsce, do którego mnie zabrałeś.
• [ To na pewno jakiś szpicel. ]

Puchacz: Rozumiem, że jesteś poszukiwaczem i lubisz odkrywać nowe miejsca oraz poznawać nowe... stworzenia. Przylecieliśmy do miejsca, którego na pewno jeszcze nie znasz.
• Dziękuję, zobaczmy co tu można zabić.
• Juhuuu! Łupy, łupy, łupy!

Puchacz: Chwileczkę, wielki czarnoksiężniku! Skoro dzięki tobie przyszła na świat żółta słowa, to podjęliśmy decyzję, że powinieneś się nadal nią zajmować. Mam nadzieję, że kiedy dorośnie, dołączy do naszej kolonii!
• Zakończ rozmowę

Otrzymujemy 16k expa i

_________________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________________________
Zadanie Eventowe nr 4

Na początek gdy już będziemy w domu maminka rozmawiamy z Tepikiem
Dialogu nie umieszczam bo jest on banalny.
Gdy na koniec dialogu teleportuje nas idziemy do Tatusia.

Dialog:
Tatuś Muminka: Skoro już zdecydowałeś się tutaj zostać, to przynajmniej bądź użyteczny. Od teraz nikt nie może wyjść na zewnątrz! Mamusiu Muminka, Ryjku, Muminku, Włóczykiju, musimy bronić naszych małych przyjaciół za wszelką cenę. Uszy do góry! Nawet Buka dwa razy się zastanowi, zanim zadrze z Tatusiem Muminka!
• dalej

Ryjek: Ale Tatusiu... Te śledziowe łebki...
• dalej

Tatuś Muminka: Żadne ale, Ryjku. Już ci mówiłem, że każda osoba, która przebywa pod moim dachem, nie ma czego się obawiać!
• dalej

Muminek: Tak jest! Zabarykadujemy drzwi!
• dalej

Tatuś Muminka: To świetny pomysł, synku!
• dalej

Włóczykij: Odeprzemy atak.
• dalej

Tatuś Muminka: A więc do broni rodzino!
• Do broni!
• Tatusiu Muminka, ja jednak się rozmyśliłem i... Czy jest stąd jakieś wyjście?

Robi nam się coś w stylu F5.
Teraz idziemy porozmawiać z mamą maminka.

Dialog:

Mama Muminka: Tatusiu, i co my teraz zrobimy?
• dalej

Tatuś Muminka: Jak to co, Mamusiu? Będziemy się bronić! Destori, pomóż Mamusi znaleźć jakąś patelnię do obrony, każda pomocna i uzbrojona dłoń, może okazać się bardzo potrzebna, nawet jeśli w patelnię. Później wróć do mnie, będę czekał na ciebie w piwnicy. Spiesz się, czasu mamy coraz mniej, a pracy nie ubywa. Musimy pomóc Topikowi i Topci za wszelką cenę, bez nas te maleństwa będą pozostawione na niełaskę strasznej Buki!
• dalej

Muminek: To ja sprawdzę, czy wszystkie okna są pozamykane, lepiej, żeby nie zaskoczyła nas od środka.
• dalej

Tatuś Muminka: Słuszna uwaga Muminku, pamiętaj, żeby nie wychodzić na zewnątrz, tylko tutaj jesteś obecnie bezpieczny. Musimy wszyscy trzymać się razem!
• dalej

Mama Muminka: W takim razie, ja przygotuję herbatkę dla wszystkich. I ciasteczka.
• dalej

Znowu coś w stylu F5
Teraz idziemy do Przejścia (10,14)
Potem kolejne przejście (7,7)
Teraz do „ Szafki z naczyniami” (14,5)

Dialog:

Szafka z naczyniami: [ Szafka jest wypełniona różnymi szpargałami. Od talerzy, po rożne inne kuchenne przyrządy, o których nawet istnieniu nie wiedziałeś, a zastosowaniu nawet nie chcesz myśleć. Tutaj z pewnością znajdziesz patelnię. Tylko gdzie? Może jak pogrzebiesz trochę, to uda ci się ją znaleźć. ]
Co robisz?
• Chyba nie pozostaje mi nic innego jak spróbować przekopać się przez te wszystkie rupiecie i odnaleźć patelnię. A miało być tak prosto.
• O nie, nie ma mowy, nie będę pracował w takim bałaganie!

Teraz wybieramy naczynia aż trafimy na Patelnie, potem to powtarzamy tylko teraz szukamy Cedzaka. Po znalezieniu Patelni i Cedzaka idziemy do mamusi.

Dialog:
Mama Muminka: No i herbatka i ciasteczka są już gotowe.
• To wspaniale, bo ja znalazłem już dla ciebie to, co miałem znaleźć - broń i hełm!
• Świetnie, bo zgłodniałem.
• A ja mam już dość ciągłego biegania. Muszę się zdrzemnąć.

Znowu coś w stylu F5, po czym znowu rozmawiamy z Mamusią

Dialog:
Mama Muminka: I jak ci się podobam? Hihihi, czuję się dość dziwacznie, ale skoro Tatuś tak nakazał, to tak być musi, chociaż nie sądzę, żeby moja patelnia odstraszyła Bukę.
• dalej




Mama Muminka: A tutaj mam coś dla ciebie. Jedna porcja dla ciebie, jedna dla Tatusia. To jego ulubione ciasteczka. Zdaje się, że oczekuje ciebie w piwnicy. Strasznie tam hałasuje od dłuższego czasu... pewnie czegoś szuka. No, ale jak ktoś ma taki straszny bałagan, to nie ma się co dziwić.
• Jedna porcja dla mnie, jedna dla Tatusia. Zapamiętam!
• Przyganiał kocioł garnkowi. O mało co, nie straciłem życia przez patelnię!

Teraz idziemy do Tatusia więc wracamy do Salonu idziemy do Przejścia (4,8),
Potem do Przejścia (5,9)
Teraz do Tatusia (25,11)

Dialog:

Tatuś Muminka: Na mój ogonek, zupełnie nie wiem, gdzie podziała się strzelba dziadziusia. Włożyłem ją do którejś skrzyni, tylko do której?
• Może do tej pod ścianą?
• Na pewno herbata rozjaśni twoje myśli! I ciasteczka.
• Widzę, że bałaganiarstwo jest u was cechą rodzinną. Jest jeszcze nadzieja w Muminku.
• Nie mam pojęcia, do której. I nie będę jej szukał za ciebie. Mam już dosyć. Ciągle tylko przynieś, zanieś, zabij! Oszaleć można!

Tatuś Muminka: Och, kochana Mama, ona zawsze wie, co zrobić, żeby poprawić wszystkim humor.
• To może ty odrobinkę odpocznij, a ja poszukam za ciebie strzelby?

Tatuś Muminka: Naprawdę byłbyś tak miły? To wspaniale. Powinna gdzieś tutaj być, jestem tego pewien.
• Tak, tak - gdzieś.

Skrzynia (19,7)
Dialog:

Skrzynia: [ To zwykła skrzynia zamykana na klucz. Całe szczęście Tatuś Muminka je wszystkie pootwierał. ]
Co robisz?
• Przeszukuję skrzynię.
• Zatrzaskuję ciężkie wieko skrzyni.
• Mam dosyć tego szukania. Najpierw patelnia, a teraz strzelba. Czego jeszcze będę musiał szukać?!

Skrzynia: [ Młoteczek, kilka deseczek i... strzelba! Tak jest! Tego właśnie szukałeś. ]
Co robisz?
• Wyciągam ostrożnie strzelbę ze skrzyni i wkładam ją do plecaka, przecież zawsze może być nabita.
• Już koniec zabawy? A może będę udawał, że i w tej skrzyni nie było strzelby?



Tatuś Muminka: O tak, to ta strzelba. Udało ci się ją znaleźć!
• Koniec

Teraz idziemy do Tatuśa
Dialog:

Tatuś Muminka: Jak ci idzie szukanie strzelby? Pospiesz się, czasu mamy coraz mniej. Wieczór się zbliża. Nocą zawsze przychodzą strachy i potwory.
• Wiem, że się zbliża, coraz bardziej jestem śpiący.
• Mam ją!
• Niestraszne mi Buki i inne potwory!

Tatuś Muminka: Jest strzelba! Świetnie! Tylko po co mi strzelba, jeśli nie jest nabita?
• To oczywiste - musisz ją nabić.
• Coś czuję, że będę znowu musiał czegoś szukać! Pasuję!

Tatuś Muminka: Gdybym wiedział jak, to przecież nie zastanawiałbym się nad tym. Zabawa ze strzelbą jest bardzo niebezpieczna, nie mogę pozwolić sobie na taką lekkomyślność. Zdaje się, że gdzieś miałem książkę, która traktowała o prochu i nie tylko. Strzelbę trzeba nabić - tego jestem pewien. Mógłbyś poszukać tej książki.
• Spróbuję, chociaż regałów z książkami tyle, co w bibliotece.
• Daj ją mnie! Daj ją mnie!
• Spieszę się. Umówiłem się z kolegą. Wiesz, gdzie jest stąd wyjście?

Tatuś Muminka: Dobrze. Ja przeszukam moje notatki, a ty rozejrzyj się za książką, o której wspominałem.
• Zakończ rozmowę

Regał z książkami (21,10)
Dialog:

Regał z książkami: [ Regał jak regał - dużo książek, dużo notatników i jeszcze więcej kurzu. ]
Co robisz?
• Szukam książki, o której mówił Tatuś.
• Nie ma mowy, nie będę szukał czegokolwiek pod takimi warstwami kurzu. Może ktoś ma tutaj miotełkę?

Regał z książkami: [ Co my tu mamy? Otwierasz książkę i czytasz na głos:Położenie gwiazd to zdumiewająca sprawa! Gdybym się był urodził kilka godzin wcześniej, byłby ze mnie zwariowany pokerzysta, a wszyscy, którzy by przyszli na świat dwadzieścia minut po mnie, byliby zmuszeni przyłączyć się do ochotniczej orkiestry Paszczaków. (Niech tatusiowie i mamusie będą ponad wszelką miarę ostrożni, zanim wydadzą na świat dzieci; zalecam im jak najdokładniejsze wyliczenia). Brzmi jak czyjeś wspomnienia. Ciekawe czyje? ]
• dalej

Tatuś Muminka: Hej! To mój pamiętnik! Nie czytaj go.
• dalej

Regał z książkami: [ Niestety i to nie było to, czego szukałeś. ]
Co robisz?
• Szukam dalej.
• Głowa mnie boli o tych wszystkich literek... Muszę odsapnąć.

Regał z książkami: [ W twoje ręce wpada książka oprawiona w brązową skórę, której tytuł z ledwością udało ci się odczytać: Traire Elementaire de Chimie A cóż to za rasę bogowie pokarali takim językiem? Można jeżyk sobie złamać! ]
• dalej

Tatuś Muminka: To się czyta... ekhe... Trete Elemątehr dy Szimi... Albo coś w ten deseń... Zaraz, zaraz... To ta książka, o której mówiłem! Świetnie, teraz poczekaj chwilkę, aż znajdę jakieś wskazówki.
• dalej

Regał z książkami: A ty odpocznij sobie trochę w tym czasie.
• Koniec

Teraz idziemy do Tatusia
Dialog:

Tatuś Muminka: Cóż za prostota! Nie wiedziałem, że to będzie takie banalne! O, przyszedłeś w samą porę. Udało mi się odnaleźć rozdział dotyczący produkcji prochu. Według naszego Trete Elemątehr dy Szimi, czy jakoś tak, będzie nam potrzebny: azotan potasu, siarka i węgiel drzewny. Poszukaj tych składników, to nie powinien być dla ciebie żaden problem, a ja w tym czasie skończę studiować instrukcję obsługi strzelby.
• Azotan potasu, siarka i węgiel? A skąd ja mam to wszystko wziąć?
• Instrukcja obsługi jest prosta - celujesz i strzelasz.

Tatuś Muminka: [ Tatuś zdążył już zaczytać się w swoich notatkach i nie zwraca na ciebie uwagi. Powiedział, że to nie powinien być problem. Chyba nie kłamał. ]
• Zakończ rozmowę

Słoik (23,7)
Dialog:

Słoik: [ W słoiczkach widać żółty proszek. Na etykiecie doń doczepnej ktoś, niewprawną ręką, narysował czaszkę. Zawartość słoiczków chyba jest niebezpieczna. ]
Co robisz?
• Uwielbiam dreszczyk emocji - odkręcam słoiczek i wącham zawartość.
• Uwielbiam dreszczyk emocji - odkręcam słoiczek i kosztuję zawartość.
• Uwielbiam dreszczyk emocji - odkręcam słoiczek i podpalam zawartość.
• Z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś narysował na etykiecie czaszkę, to nie bez powodu.



Słoik: [ Zapachy jak u samego Belzebuba. Zdecydowanie to siarka. ]
Co robisz?
• Przesypuję troch siarki do woreczka.
• Odchodzę z gorącym postanowieniem poprawy. Przecież nie da się wytrzymać wieczności w piekielnej, siarkowej atmosferze.

Teraz idziemy do kuchni potem do spiżarki

Dialog:

Worki: [ Z worka, po jego rozwiązaniu, wysypał się białawy proszek, który przypominający mąkę. ]
Co robisz?
• Próbuję szczyptę proszku i modlisz się w duszy, żeby to nie okazała się być trutka na szczury.
• Wącham proszek, który się rozsypał na podłodze.
• Odchodzę, bo jeszcze każą zapłacić mi za wyrządzone szkody.

Worki: [ Zupełnie nie czuć żadnego zapachu. Chyba będziesz musiał posmakować proszku. ]
Co robisz dalej?
• Skoro nie mam innego wyjścia - próbuję proszek.
• O nie! Nie będę ryzykował życiem tylko po to, żeby zaspokoić ciekawość.

Worki: [ Proszek jest w zasadzie bez smaku. O bogowie, trucizny są też bez smaku, żeby ich nie wyczuć w potrawach! Ta nagła myśl zupełnie cię sparaliżowała. Odtrutka, odtrutka, gdzie znajdę odtrutkę, ale gdzie znajdę odtrutkę na truciznę, której nie znam składu?! ]
Co robisz dalej?
• Próbujesz sobie przypomnieć w myślach wszystkie imiona osób, których życia nie oszczędziłeś i obiecujesz, że już nigdy tego nie będziesz robił, jeśli przeżyjesz. Może w ten sposób zapewnisz sobie miejsce w niebie. Wątpliwe, ale tonący łapie się nawet brzytwy.
• Zastanawiasz się, w jakim celu Mama Muminka miałaby trzymać truciznę w swojej spiżarni i to w takiej ilości. Niedorzeczne, prawda?

Worki: [ Zastanawiasz się chwilkę i nagle doznajesz olśnienia! Przecież to żadna trucizna, tylko najzwyklejsza saletra, używana do peklowania mięsa! Zaraz, zaraz... przecież, saletra to azotan potasu! Właśnie tego szukałeś, co za zbieg okoliczności! ]
• dalej


Worki: [ Zbierasz trochę proszku do woreczka i chowasz go do plecaczka. ]
• Koniec

Teraz idziemy do salonu.
Kominek (8,6)
Dialog:

Kominek: [ Patrzysz z determinacją na palące się w kominku węgielki. Musisz je zdobyć dla Tatusia! ]
Co robisz?
• Próbujesz wyciągnąć węgielki z kominka.
• Odchodzisz, żeby poszukać wiadra z wodą.

Kominek: [ Chyba nie chcesz ręki wkładać do ognia? To niedorzecznie głupie. ]
• Koniec

To teraz idziemy do:
Zestaw kominkowy (9,6)
Dialog:

Zestaw kominkowy: [ To zwykły stojak z przyborami kominkowymi. ]
Co robisz?
• Zabieram jeden pogrzebacz. Jest ich tutaj tyle, że chyba nikt nie zauważy braku jednego.
• Nie planuję zostać kominiarzem.

Teraz zakładamy na siebie pogrzebacz

Po czym wracamy do kominka.
Dialog:

Kominek: [ Patrzysz z determinacją na palące się w kominku węgielki. Musisz je zdobyć dla Tatusia! ]
Co robisz?
• Próbujesz wyciągnąć węgielki z kominka.
• Odchodzisz, żeby poszukać wiadra z wodą.

Kominek: [ Wygrzebujesz kilka węgielków, które jeszcze chwilkę tlą się przed kominkiem, a później gasną. ]
• dalej



Kominek: [ Wkładasz je do plecaczka z nadzieją, że tyle wystarczy Tatusiowi. ]
• Koniec

Teraz wracamy do Tatusia

Po rozmowie z Tatusiem idziemy do pokoju maminka idzie się podobnie jak do taty tylko w Klatce schodowej zamiast wchodzić do Przejścia na kordach (6,8) wchodzimy do Przejścia na kordach (12,6). Potem do Przejścia na kordach (4,8) teraz do Maminka (12,11)

Dialog:

Muminek: Szukam Ryjka, nie widziałeś gdzieś go przypadkiem?
• Ryjka? Nie, nie mam pojęcia, gdzie może być.
• Niestety nie wiem, gdzie jest Ryjek. Będę mógł pomóc ci go szukać, ale najpierw muszę pomóc Tatusiowi.
• O nie! Kolejna zaginiona osoba! Nie będę jej szukał!

Muminek: Pomóc, a w czym? Ja z chęcią pomogę Tatusiowi!
• Potrzebujemy nabojów do jego strzelby. Tatuś twierdzi, że zwykłe ołowiane kulki powinny wystarczyć. Chociaż znając życie - nie wystarczą.
• W zasadzie mam już pewien pomysł. Potrzebuję tylko materiałów do jego zrealizowania.
• Nie wpychaj swojego wielkiego nochala tam, gdzie nie trzeba!

Muminek: Ołowiane kulki... Kiedyś razem z Włóczykijem robiliśmy odważniki na ryby...
• Tak?
• A co to ma do rzeczy?

Muminek: Włóczykij kazał mi przynieść swoje stare, ołowiane żołnierzyki. Później przetopiliśmy je wszystkie, a kiedy już zupełnie się rozpłynęły, wylaliśmy ołów do foremek. Myślę, że gdybyś znalazł odpowiednią formę, to nadawałyby się również jako kule do tatusiowej strzelby. Jeśli mnie pamięć nie myli, to kilka żołnierzyków powinno mi jeszcze zostać.
• dalej

Muminek: Poczekaj chwilkę, poszukam ich.
• Gdybyś udało ci się je znaleźć, to byłoby wspaniale.

Po jakichś 10minutach musimy do niego zagadać

Dialog:

Muminek: Całe szczęście, nie myliłem się. Proszę oto żołnierzyk, dałbym ci ich więcej, ale szkoda mi się rozstawać z wszystkimi.
• dalej



Muminek: Gdyby jednak były ci one niezbędne, wróć do mnie.
• Zakończ rozmowę

Teraz do mamy po rondelek

Dialog:

Mama Muminka: Czuję, że Buka się zbliża. Jest coraz chłodniej i ciemniej. Mam wrażenie, że moim kwiatom na ogrodzie jest zimno.
• Mamusiu, musisz nam pomóc. Nam, znaczy mnie i Tatusiowi. Potrzebujemy nabojów do jego strzelby. Mam już ołowianego żołnierzyka od Muminka. Muszę go tylko przetopić i wlać do odpowiednich foremek.
• Jak możesz martwić się o kwiaty, kiedy niebezpieczeństwo grozi twojej rodzinie?
• Chłodno robi się, bo zbliża się już wieczór.

Mama Muminka: Pokaż tylko tego żołnierzyka, sprawdzę czy się nadaje.
• dalej

Mama Muminka: Ech...
• Coś z nim nie tak?

Mama Muminka: Nie, wszystko w porządku, tylko przypomniały mi się czasy, kiedy Muminek był małym, uroczym muminkiem. No, ale nie czas teraz na sentymenty. Chodź za mną do kuchni.
• dalej



Mama Muminka: Zaraz zaradzimy coś na twój problem. I weź rondelek!
• Zakończ rozmowę

Teraz do kuchni jest na kordach (3,5)

Dialog:

Mama Muminka: Połóż na palniku rondelek, o tak właśnie.
• dalej

Mama Muminka: Teraz włóż do rondelka żołnierzyka. Widzisz jak zaczyna się topić? O, już bulgoce, teraz odsuń się, bo może pryskać.
• dalej

Mama Muminka: Hihi, widzę, że moje foremki do ciasteczek nadają się nie tylko do ciasteczek.
• dalej




Mama Muminka: Proszę, oto twoje naboje do strzelby Tatusia.
• Koniec

Teraz zanosimy kulki do Tatusia, ialogu nie daje bo wystarczy ciągle klikać pierwszą opcję.
Po rozmowie z Tatusiem idziemy do Maminka jest on w swoi pokoju.

Dialog:

Muminek: Nadal nie mogę znaleźć Ryjka. Ciekawe, gdzie ten mały, futrzasty huncwot się podziewa. Zaczynam coraz bardziej się o niego martwić...
• Tatuś kazał mi sprawdzić, co tam u was słychać. Czy wszystko w porządku?
• To faktycznie jest niepokojące. Kiedy widziałeś go ostatnio?
• Pewnie gdzieś się schował przed Buką. Hmm... Może i ja powinienem zrobić to samo?

Muminek: Właśnie miałem znaleźć miotłę do obrony, ale kiedy zauważyłem brak Ryjka, zacząłem go szukać. On jest ważniejszy od jakiejś tam miotły. Ryyyjku, Ryyyjku, gdzie jesteś?
• No dobrze, to ty szukaj Ryjka, a ja rozejrzę się za miotłą dla ciebie.
• Jak tam chcesz.

Muminek: Dobrze. Strasznie martwię się o Ryjka. Gdzie on się podział?
• Zakończ rozmowę

Teraz idziemy do kuchni tam na kordach (6,6) jest Pzejście, gdy będziemy w spiżarce na kordach (8,9) jest schowek na miotły dajemy obejrzyj

Dialog:

Schowek na miotły: [ To zwykły schowek na miotły. Prócz mioteł, nie ma w nim nic ciekawego. ]
Co robisz?
• Zabieram jedną miotłę.
• Wciskam się do schowka. Tam mnie Buka na pewno nie znajdzie!
• A na co mi miotła? Nie mam zamiaru zamiatać Domu Muminków.

Może się to udać za 1 razem a może za 10, gdy się nie uda dostajemy deda.


Schowek na miotły: [ Ta miotła powinna idealnie nadawać się dla Muminka. ]
• Koniec

Teraz wracamy do Maminka

Dialog:

Muminek: Nie ma go. Przepadł jak kamień w wodę.
• To chociaż mnie udało się zdobyć miotłę. Proszę oto ona.
• Może go Buka zjadła na kolację?
• Takie życie.

Muminek: No to teraz musimy odnaleźć Ryjka.
• dalej

coś w stylu F5 Muminek znika

Muminek: I to jak najszybciej!
• Zakończ rozmowę

Teraz idziemy do komody która jest w pokoju Maminka na kordach (5,11)

Dialog:

Komoda: [ Otwierasz jedną z szuflad komody i... co my to mamy? Skarpetki, skarpetki, skarpetki... i skarpetki. No tak, co innego mogło być w komodzie Muminka jak nie skarpetki? ]
Co robisz?
• Sprawdzam, co jest pod warstwą skarpetek.
• Nie będę grzebał w cudzych skarpetkach!

Komoda: [ Pod kolejną warstwą skarpetek... ]
• dalej

Komoda: [ ... są skarpetki. ]
Co robisz dalej?
• Jak to co? Szukam dalej!
• Muszę chyba trochę odsapnąć.

Komoda: [ Pod kolejną warstwą skarpetek... ]
• dalej

Komoda: [ ... są skarpetki. ]
Co robisz dalej?
• Jak to co? Szukam dalej!
• Muszę chyba trochę odsapnąć.

Komoda: [ Pod kolejną warstwą skarpetek... ]
• dalej

Komoda: [ ... są skarpetki. ]
Co robisz dalej?
• Jak to co? Szukam dalej!
• Muszę chyba trochę odsapnąć.

Komoda: [ Pod kolejną warstwą skarpetek... ]
• dalej

Komoda: [ ... jest walizka! Wiedziałem, że musi być tutaj coś więcej. Zaraz, zaraz... Ta walizka się trzęsie. Coś w niej jest i to coś żyje! ]
• dalej

Coś w stylu F5 pojawia się walizka

Dialog:

Ryjek w walizce: [ Walizka cała drży. ]
Co robisz?
• Próbujesz otworzyć walizkę.
• Ryjku, czy to ty jesteś w środku?
• Albo wyłazisz ze środka z podniesionymi rękami, albo wbiję siekierę w walizkę!

Ryjek w walizce: [ Głos w walizce: Skąd wiesz, jak mam na imię?!]
Co robisz?
• To ja, Laserowiec. Nic ci się nie stanie. Będziesz z nami bezpieczny.

Ryjek w walizce: [ Głos w walizce: Kłamiesz! Pewnie podajesz się tylko za Laserowiec, a naprawdę... naprawdę jesteś... uuu... nie mogę tego wymówić.]
Co robisz dalej?
• No skoro chcesz, to cię tutaj zostawię. Przyjdzie po ciebie Buka, będziesz sam i już na pewno nikt ci nie pomoże.

Ryjek w walizce: [ Ta argumentacja chyba trafiła do Ryjka. Usłyszałeś trzaśnięcie zamka. Wieko walizki uchyliło się, a w szparze pojawiła się para zastraszonych oczu. ]
Co robisz?
• No widzisz. To ja. Nie masz czego się bać. Wyjdź.
• A teraz oddam cię Buce!

Coś w stylu F5 i pojawia się Ryjek oraz Maminek
Teraz rozmawiamy z Muminkiem dialogu nie umieszcza ponieważ jest bardzo łatwy.
Po rozmowie schodziy do salonu, gdzie jest już cała rodzinka, podchodzimy do Tatusia i rozmawiamy wystarczy tylko wciskać dalej.

Maminki i Buka.
Jeszcze tylko kwadrans do północy…

Więc czekamy czasu nie podaje bo u każdego jest inny.

Dalszej części questa nie wstawiam ponieważ jest ona banalna

________________________________________________________________________________
Wygląd Doliny Muminków:
prosperity.margonem.pl/obrazki/miasta/zielona.png


__________________________________________________________________________
O eventowym herosie narazie wiem tyle:
wygląd: khazalid.margonem.pl/obrazki/npc/pot/bobek.gif
nazwa: Bobek
lvl: 30
Maksymalny level bicia herosa: Prawdopodobnie nieograniczony
miejsca respu: Dolina Muminków(12.19)


Profesja: tancerz ostrzy
Pancerz: 162
Ab. fiz.: ?
Ab. mag.: ?
HP: 4800hp
SA: poniżej 6
Atak: +212 +228
Odporności: 52%/??/38%/51%
Obniżanie odporności: o 11 przy ataku
Czas respu: ?
Screeny: i44.tinypic.com/148j0v9.jpg
Filmiki: www.youtube.com/watch?v=WL5COo4cQdA&feature=youtu.be

________________________________________________________________
Podam jeszcze spis NPC z doliny muminków:
1.Włóczykij (39,43), opowiada nam historie oraz może nam zagrać na harmonijce.
2.Ryjek(Dom Muminków - salon), sprzedaje nam pamiątki za SŁ.
3.Czarnoksiężnik(6.41) - Sprzedaje stroje muminków za SŁ

2 komentarze:

  1. DR YAKAYA SPELL JEST NAJLEPSZYM PELLIEM, KTÓRĄ KAŻDY CHCESZ UŻYWAĆ, ABY POWRÓCIĆ SWÓJ POWRÓT. ZNAJEMY SIĘ, ŻE NIE MAMY ŻADNEGO BREAKU, ŻE NIE CHCEMY, ŻE TO ZDARZYŁO SIĘ, ALE MOŻE SIĘ ZROBIĆ, PONIEWAŻ TWOJA KOCHANKA MOŻE NIE UWIELBIAĆ TEGO SAMEGO SPOSOBU, KTÓRA UMIESZCZA SIĘ GO LUB JEJ, TO JEJ MOŻE JEDNAK WYŁĄCZYĆ SIĘ Z TOBĄ PONIEWAŻ NIE POCZUJEMY MIŁOŚCI, KTÓRĄ MASZ DLA NIEGO LUB MOGĄ MIEĆ NIEKTÓRE PIĘKNE POROZUMIENIE, KTÓRE BĘDĄ PROWADZIĆ DO PRZERWANIA PRZEZ NIEKTÓRE MIESIĄCE LUB ROK, W TYM WTEDY, ŻE MOŻESZ POMÓC, ABY UZYSKAĆ GO LUB ZWROT, POWIEDZ SIĘ SKONTAKTUJ SIĘ Z DR YAKAYA PRZEZ JEGO EMAIL ADRES YAKAYATEMPLE@GMAIL.COM LUB WYWOŁAJ SWOJEGO NUMERU MOBILNEGO +2347050270227, ABY POMÓC CIEBIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.

    OdpowiedzUsuń